Przejdź do głównej zawartości

Otwieram pudełko a w nim...

No właśnie.
Często przy zapowiedziach gier juz na początku pojawia się informacja ile dobra dostaniemy w zamian za nasze złotówki. Ja równie często zastanawiam się, jaka część tej zawartości to powietrze wyłożone przez maszyny drukarskie. Na szczęście wydawcy coraz częściej starają się o nas walczyć wypychajac pudełka po brzegi albo i nawet więcej i w tej jakże miłej dla nas dobie czasu zadajemy sobie pytanie jak to przechować w pudełku, albo nie daj bóg jak zmieścić w nim te wszystkie niezbędne dodatki, które wyszły już dzień po premierze. Jeszcze gorzej jest przy finansowaniu społecznościowym, kiedy wydawcy walczą o każdą złotówkę dopychajac pudło po same wieko (które i tak odstaje po jego zamknięciu).

Niektórzy ratują nas plastikowymi insertami, ale tu zazwyczaj powstają problemy, że karty w koszulkach się nie mieszczą, że po wyciągnięciu wszystkiego nie wiemy jak co później zapakować etc. ale chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że są one w 99% zaprojektowane tylko na produkt podstawowy i już ciężko zmieścić choćby jedna mała figurkę z promoski.

Kolejne rozwiązanie, to zazwyczaj stosowane przeze mnie, wyrzucenie tekturowej wkładki, dzięki której produkt miał do nas dotrzeć nieuszkodzony w transporcie, bądź wycięcie jej tak ładnie by leżała na płasko na dnie i brzegach, a później zastosowanie pojemników na śrubki (dostępnych w każdym sklepie budowlanym) i woreczków strunowych. Nie kosztuje to zbyt wiele, a przedłuża życie gry i samo przygotowanie jej jest zazwyczaj o wiele szybsze.

Często też na pudełku bądź w instrukcji znajdują się też informacje jak wszystko pochować do pudełka, ale tu jest niestety ten sam odwieczny problem. Często przed wydaniem gry autorzy wiedzą już o ilości zaplanowanych dodatków. Czemu więc nie zrobić pudełka na tyle dużego aby pomieści wszystko. Tak właśnie. Należę do osób które wolą zmieścić dodatek w podstawce, a w miejsce pudełka które miało by zajmować miejsce wsadzić koleją grę. Wyobrażacie sobie podróż do znajomych na wieczór nad plansza kiedy żeby zabrać jedna grę zabieracie ze sobą 4-5 albo i więcej pudełek. Idealnym przykładem jest Scythe. Na planszy 7 miejsc startowych a w pudełku 5 frakcji. Kurde no... Dobrze wiedzieli że wydadzą dodatki. Od początku były zapowiedziane trzy. Stworzyli duże niestandardowe pudełko na grę podstawową, ale przecież dali nam możliwość dokupienia za cenę około 1/3 gry, samego pudełka które pomieści wszystko. Ok. Sprzedajecie nam na początku trochę powietrza w pudełku, skoro wiecie, że sprzedajecie produkt świetny ale nie kompletny.

Ostatnio modnym i świetnym pomysłem są drewniane insert. Przyznam Wam się szczerze - posiadam tylko jeden (na razie:) ) taki organizer ale jest to chyba cud techniki i to czego właśnie nam trzeba. Pomagają one nie tylko utrzymać porządek w pudełku, ale i na stole. Autorzy insertów zazwyczaj myślą tu o wszystkim. Są miejsca przeznaczone na kolejne dodatki, tacki na żetony z przegrodami które po prostu wyciągamy na stół... Są tylko dwie sprawy o których muszę tu jeszcze wspomnieć. Po pierwsze(dla mnie jako modelarza którym kiedyś byłem stanowczo na plus) takowy insert trzeba złożyć i posklejać we własnym zakresie, i po drugie, i to już o wiele mniej pozytywne, ceny takich organizerów potrafią grubo przekroczyć połowę ceny gry, która chcemy uporządkować. Firmy które te cuda produkują ogranicza tylko jedno. Miejsce w pudełku. Więc mimo że dzięki porządków który wprowadzają pomagają zapakować jakiś dodatek do podstawki to i tak w większości produkcji jest to za mało. Ale kreatywność wyżej wymienionych na tym się nie kończy. Produkują więc drewniane skrzynki dedykowane danej grze... Nic dodać nic ująć.

I na tym chyba koniec moich wywodów na ten temat. Jak wy to ogarniacie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

300 kosmitów

Lord of Hellas. Gra Adama Kwapińskiego wydana dzięki finansowaniu społecznościowemu na platformie kickstarter rozbijając bank.  Wrocławskie wydawnictwo dzięki któremu już ujrzelismy This war of mine w wersji planszowej postanowiło tym razem wesprzeć kolejnego autora i wydać grę osadzoną mocno w greckiej mitologii z odrobiną... Technologi Obcych. Mamy tu więc Herosów wykorzystujących kosmiczną broń pozyskaną min. z wielkich potworów.  Gra przeznaczona od 1-4 graczy ( z późniejszymi dodatkami będziemy mogli zagrać w szóstkę). Wydanie na najwyższym poziomie. I powiem szczerze, że nie rozumiem wylewania tych wszystkich polskich żali na to plastik wygląda inaczej od żywicy, że karty są o dwa mikrony za cienkie. Gry nie wspierałem. Kupiłem ją w wersji sklepowej. I mimo wydanych prawie trzech worków złotówek to jestem bardzo zadowolony z wykonania. Do jednej tylko rzeczy mogę się przyczepić o której pisałem ostatnio. Jak już w pudełku jest plastikowy insert to czemu wieko się nie d

4) Tezeusz: Mroczna Orbita

Ciemno i bardzo, bardzo daleko do domu... czyli jednym słowem gdzieś w... kosmosie... Odległa orbita, a gdzieś na niej krąży stacja kosmiczna Tezeusz, która już dawno nie nawiązywała kontaktu z ziemią. Co się tam dzieje? Ostatnia wiadomość jaka dotarła do bazy to „Za-a-ta-ko-wano nas...”. Na Tezeusza przybywa jednostka ratunkowa Marines. Co się okazało? Naukowcy którzy tam stacjonowali nie chcą już z nikim współpracować. Zbierają informację dla tylko dla siebie, chyba nawet sami nie wiedzą po co. Stację zaatakowali Obcy i Szaraki, a co najgorsze każda z tych ras chce przejąć kontrolę nad Tezeuszem dla siebie. Marines mają jedno zadanie: oczyścić stację z każdej formy życia i wrócić na ziemię. Ale cóż to? Temu wszystkiemu przygląda się prastara rasa nazwana przez Naukowców Pandorą. Czy ona również stanie w szranki, i dlaczego ta stacja jest tak ważna dla nich wszystkich? RECENZJA po 2 partiach 2-osobowych w wariancie podstawowym No więc co to? Tezeusz:Mroczna Orbita

Czy to dalej ta sama rzeka?

Na wstępie chciałbym Was ostrzec. Tekst będzie bardzo chaotyczny. To właśnie moje wołanie o wybaczenie do Was. To właśnie moja chęć naprawy błędów. Zapraszam do przeczytania wpisu i drobnych przemyslen do paru latach jakie minęły. Wiele wody upłynęło w tej rzece, a ja się już nie raz zastanawiałem czy nie chciałbym wrócić do pisania.  Może nie tyle recenzji,  co moich przemyslen o planszowkach. Od razu Was zapewniam, że TO nie bedzie to samo. Od razu obiecuje że wiele się u mnie zmieniło, a w szczególności doszedlem do wniosku że nie każda gra ktora od kogos otrzymujesz jest dobra, jezeli rozumiecie co mam na myśli. W pewnym okresie swego życia zaczynasz stawiać na szczerosc i radosc z tego co piszesz a nie z tego co za to otrzymasz. Jako że ostatnimi czasy najłatwiej mi jest pisać na telefonie to z gory przepraszam za taką, a nie inna interpunkcje i braki w polskich znakach bądź ortografii. Telefon zbyt często miesza sie między slowa swoim przecudnym slownikiem;) Wracając do m