Czasami nadchodzi czas...
Ten znienawidzony czas kiedy zaczyna brakować miejsca na półce. Nienawidzi go każdy z nas, kolekcjonerów, graczy, ehh chyba po prostu hobbystów.
Zaczynamy się wtedy zastanawiać nad różnymi opcjami. Może dokupić regał... A co gdy nie ma niego miejsca.
Może pochować inne rzeczy, żeby było miejsce na to co kochamy... A co kiedy robiliśmy to już ostatnio i dalej nie ma miejsca.
Może w ostateczności sprzedać jakieś tytuły w które już nie gramy... A co kiedy przed wystawieniem ogłoszenia najdzie nas chęć, żeby właśnie zagrać w ten tytuł...
Czyli ostatecznie dochodzimy do wniosku, że nadal nie mamy miejsca, a wydawnictwa nie znają miłosierdzia i cały czas wydają gry które "chce mieć".
Obiecujemy sobie, że to przecież już ostatnia gra i uda mi się na nią wygospodarować miejsce. Obiecujemy sobie, że już przecież mam tyle gier i nie mam w nie kiedy grać.
Ehhh co dalej.
Zostawiam to sobie i Wam do przemyślenia.
Ja na razie stwierdzam, że jakoś to będzie i miejsce się znajdzie.
A teraz taka szybka wyliczanka
W kolekcji ostatnio pojawiły się:
Azul - szybka i piękna gra z bardzo prostą mechaniką która da się wytłumaczyć w 5 minut. Grając w dwie osoby można zejść do 15-20 minut na partie co pozwala i zachęca by zagrać jeszcze raz i jeszcze i jeszcze...
Przewrotne motylki - prosta gierka w która gramy razem z trzyletnią córka.
Wyspa Kwitnącej Wiśni - gra w której za pomocą kart budujemy swoją wyspę, aby na koniec przyniosła nam jak największą korzyść punktową. Prostota zasad pozwala zagrać już w 10 minut od otwarcia pudełka, a mnogość możliwości w grze pozwala grać i grać w nią partie za partią.
I nadeszła kolej na dwa ostatnie duże tytuły. Tutaj wymienię tylko nazwy gry bo może uda mi się naskrobać któregoś dnia coś więcej.
A są to
Keyflower i Zombicide Czarna Plaga
Dodatkowo na stole prócz nowości pojawiła się jeszcze Claustrophobia. Asymetryczna gra dla 2 graczy która zawsze wywołuje w naszym małżeństwie takie emocje że idzie w pokoju siekierę powiesić w powietrzu
Ten znienawidzony czas kiedy zaczyna brakować miejsca na półce. Nienawidzi go każdy z nas, kolekcjonerów, graczy, ehh chyba po prostu hobbystów.
Zaczynamy się wtedy zastanawiać nad różnymi opcjami. Może dokupić regał... A co gdy nie ma niego miejsca.
Może pochować inne rzeczy, żeby było miejsce na to co kochamy... A co kiedy robiliśmy to już ostatnio i dalej nie ma miejsca.
Może w ostateczności sprzedać jakieś tytuły w które już nie gramy... A co kiedy przed wystawieniem ogłoszenia najdzie nas chęć, żeby właśnie zagrać w ten tytuł...
Czyli ostatecznie dochodzimy do wniosku, że nadal nie mamy miejsca, a wydawnictwa nie znają miłosierdzia i cały czas wydają gry które "chce mieć".
Obiecujemy sobie, że to przecież już ostatnia gra i uda mi się na nią wygospodarować miejsce. Obiecujemy sobie, że już przecież mam tyle gier i nie mam w nie kiedy grać.
Ehhh co dalej.
Zostawiam to sobie i Wam do przemyślenia.
Ja na razie stwierdzam, że jakoś to będzie i miejsce się znajdzie.
A teraz taka szybka wyliczanka
W kolekcji ostatnio pojawiły się:
Azul - szybka i piękna gra z bardzo prostą mechaniką która da się wytłumaczyć w 5 minut. Grając w dwie osoby można zejść do 15-20 minut na partie co pozwala i zachęca by zagrać jeszcze raz i jeszcze i jeszcze...
Przewrotne motylki - prosta gierka w która gramy razem z trzyletnią córka.
Wyspa Kwitnącej Wiśni - gra w której za pomocą kart budujemy swoją wyspę, aby na koniec przyniosła nam jak największą korzyść punktową. Prostota zasad pozwala zagrać już w 10 minut od otwarcia pudełka, a mnogość możliwości w grze pozwala grać i grać w nią partie za partią.
I nadeszła kolej na dwa ostatnie duże tytuły. Tutaj wymienię tylko nazwy gry bo może uda mi się naskrobać któregoś dnia coś więcej.
A są to
Keyflower i Zombicide Czarna Plaga
Dodatkowo na stole prócz nowości pojawiła się jeszcze Claustrophobia. Asymetryczna gra dla 2 graczy która zawsze wywołuje w naszym małżeństwie takie emocje że idzie w pokoju siekierę powiesić w powietrzu
Komentarze
Prześlij komentarz
Za komentarz odpowiedzialność ponosi jego autor